Na północ od Mrągowa
-
DST
31.89km
-
Czas
02:04
-
VAVG
15.43km/h
-
VMAX
41.40km/h
-
Kalorie 712kcal
-
Podjazdy
367m
-
Sprzęt Cube Analog 29
-
Aktywność Jazda na rowerze
Syn miał tygodniową przerwę w przedszkolu co oznaczało jeszcze tydzień urlopu więc ruszyliśmy do Mrągowa.
Teraz już pogoda, a zwłaszcza temperatura była normalniejsza - i nie powodowała topienia się opon i ramy więc można było ruszać w teren o ludzkich godzinach :)
Wycieczki na południe i zachód od Mrągowa miałem już zaliczone więc by zamknąć projekt "róża wiatrów Mrągowa" potrzebowałem jeszcze ruszyć na północ i wschód. Na pierwszy ogień północ!
O godzinie 13 wyruszyłem ulicą Laskową i Młynową w stronę jeziora Czarnego. Ze ścieżki rowerowej wskoczyłem do parku im. Juliusza Słowackiego. Nieco to mylna i szumna nazwa, gdyż w rzeczywistości jest to dość gęsty, dziki las, w którym bardzo trudno spotkać spacerowiczów, ławki albo jakiekolwiek atrakcje... prócz wspaniałych zjazdów i dzikich ścieżek pełnych korzeni i błota, po których cudownie się śmiga rowerem :)
Gdy przejechałem cały "park" wskoczyłem na pola przy zachodnim brzegu jeziora Czarnego. Jadąc wzdłuż jeziora dotarłem do przeprawy nad rzeką Dajną i zacząłem wspinać się kamienistym podjazdem, który następnie przeszedł w ledwo widoczną drożynę wśród drzew. Przyroda, drzewa i pola dookoła były przeuroczo dzikie i oderwane od cywilizacji! Przepięknie!
Polami dotarłem na drogę prowadzącą do Szestna. Tu podkręciłem średnią, bo było cały czas z górki i po betonowych płytach, na których wylegiwały się koty... W Szestnie za kościołem św. Krzyża skręciłem w asfaltówkę prowadzącą do Wyszemborka. Mimo, iż była to droga asfaltowa to była ona w takim stanie, że lepiej było pozostawić odblokowany amortyzator ;) plusem było to, że przez 4 km jazdy minęły mnie tylko 3 samochody :)
W Wyszemborku skręciłem na południe w kierunku Popowa Sałęckiego. Piękną piaszczystą drogą wśród pól dotarłem do Popowa a następnie szutrówką ruszyłem w kierunku Mrągowa, ale zamiast wjechać do miasta skręciłem w stronę miasteczka westernowego Mrągoville (wymarłego o tej porze roku... w sumie wymarłego o każdej porze roku...). Polbrukową ścieżką przejechałem za park linowy by znowu wpaść do lasu i popędzić bardzo szybką leśną ścieżką w górę rzeki Dajna. Znowu wskoczyłem na asfalt i ul. Jaszczurcza Góra pojechałem w kierunku wsi Tyminkowo. Nie mogłem sobie odmówić zjazdu moim ulubionym flowtrailem do jeziora Czos.
Gdy już dotarłem do dzikiej plaży przy Czosie w Troszczykowie ruszyłem polną ścieżką w stronę Porębów i Miejskiego Lasu by objechać jezioro dookoła. Gdy minąłem południowy brzeg jeziora skierowałem się w stronę ogródków działkowych i przez osiedle Grunwaldzkie dotarłem do ścieżki rowerowej nad Czosem a nią popędziłem w stronę domu, gdzie czekało na mnie zasłużone zimne piwo.
Północne ramię róży wiatrów zaliczone :)
Pola nad jeziorem Czarnym
Dzika Dajna
Tam kajakami dopłynąć można do jeziora Kot
W oddali Szestno
Takie drogi lubię najbardziej
Grobla w Popowie Salęckim
Do jeziora Czos
Podmokłe tereny w okolicach jeziora Dobrynek
Idealne miejsce na piknik pod drzewami w okolicach Bike Park'u Poręby