Wycieczka na południe od Mrągowa z żurawiami w tle
-
DST
31.86km
-
Czas
02:07
-
VAVG
15.05km/h
-
VMAX
40.70km/h
-
Kalorie 674kcal
-
Podjazdy
339m
-
Sprzęt Cube Analog 29
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem ruszyłem moją klasyczną mrągowską trasą prowadzącą na południe.
O 6 rano skierowałem się w stronę jeziora Czos by ścieżką rowerową dotrzeć do osiedla Grunwaldzkiego. Tam pustymi ulicami dojechałem do szutrowej drogi w okolicach ogródków działkowych. Szybko przemknąłem koło jeziorka Sutapie Małe i południowym, krótkim brzegiem Czosu znalazłem się za wiaduktem nad drogą prowadzącą na Górę Czterech Wiatrów, gdzie kilka dni wcześniej odbywały się Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim.
Skręciłem w polne drogi, gdzie czekał mnie dość męczący podjazd, który jednak wynagrodził mnie bardzo urokliwym widokiem na mrągowskie pagórki.
Szutrowa droga ciągnęła się wśród pól a dookoła słychać było pokrzykiwania żurawi. Na łące tuż przed drogą krajową nr 16 zobaczyłem wolno przechadzające się żurawie, które grzecznie poczekały aż wyciągnę telefon. Oczywiście gdy uruchomiłem aparat żurawie stwierdziły, że wystarczy pozowania i odleciały. Z sielankowego zdjęcia żurawi na łące o poranku nici :/
Szybko ruszyłem dalej i za krótkim kawałkiem asfaltówki skręciłem na pola jadąc w kierunku Wierzbowa. Po drodze spłoszyłem dwa zające i jakieś rude wiewiórkowate zwierzę, które dało drapaka zanim mogłem mu się przyjrzeć.
Wyboistym zjazdem pomknąłem do Wierzbowa by za sekundę mozolnie wdrapywać się tak samo wyboistym podjazdem prowadzącym do szutrowej, dziurawej drogi z pięknym widokiem na jezioro Wągiel.
Szybko przejechałem drogą wśród łąk a następnie wpadłem do lasu. Minąłem stadninę koni Żabieniec i lasem dojechałem do Jakubowa.
Spokojnymi asfaltami bez żadnego samochodu, ale za to z pięknymi widokami dotarłem do wsi Probark ciągle widząc i słysząc żurawie. Stamtąd dojechałem do wsi Nowy Probark by szybko skręcić z asfaltu na piaskowe dróżki ciągnące się wśród pól i jeziora Juksty. Kolejny raz spotkałem żurawie, które ponownie wywinęły mi ten sam numer i odleciały jak tylko wyjąłem telefon...
We wsi Czerwonki skręciłem w polną drogę prowadzącą do Tyminkowo, gdzie radośnie bzyczały pszczoły z pobliskiej pasieki.
Kierując się już ku mecie wycieczki nie mogłem sobie odmówić świetnego zjazdu lasem do jeziora Czos gdzie można trochę się wyszaleć na pełnej prędkości :) następnie brzegiem jeziora i ścieżką rowerową dojechałem do domu wypić kawę na tarasie.
PS. Po drodze widziałem łącznie 14 żurawi (chyba, że to ciągle były te same dwa osobniki tylko przelatywały z miejsca na miejsce po mojej trasie...) i żaden, ale to żaden nie dał się sfotografować ;P
PPS. Następnego dnia dokładnie tą samą trasę zrobiłem ze swoim przyjacielem Piotrkiem, ale wtedy żurawie też nie chciały pozować.
Jezioro Czos o poranku
Pagórki za Mrągowem
Końcówka podjazdu
Pierwsza próba uchwycenia żurawi skończyła się tak...
Z zającami poszło niewiele lepiej
Zjazd do Wierzbowa
Tam też były żurawie...
Urokliwe pola
W oddali Probark
Małe bagienko wśród pól
Kojące bzyczenie pszczół
Koniec flowtraila ;) nad Czosem
-BONUS-
A co do wspomnianych Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim - w kategorii kobiet elita wygrała Maja Włoszczowska i miałem to szczęście przybić z Nią piątkę jak wjeżdżała na metę :) YEAH!!
komentarze
Pozdrawiam serdecznie